Mężczyzna zabrał z przystani łódź rybacką, znajdującą się w okolicy Jagodna i wyruszył nią w kierunku domu. Bez kompasu, mapy, ale też bez wioseł i silnika. Wyprowadził łódź na głębszą wodę i zaczął dryfować. Po pewnym czasie podróż zdawała się zbyt wolną i nie do końca był przekonany, że uda mu się dotrzeć tą drogą do domu. Opuścił więc pokład łodzi i wpław ruszył do brzegu. Gdy przemoczony dotarł do lądu, tam dostał się do wnętrza jednej z ustawionych przyczep kempingowych, gdzie chciał przeczekać zmianę pogody. Łódź w tym czasie podryfowała dalej… Na 23-letniego mężczyznę natknął się właściciel łodzi, który zauważył wcześniej jej brak. Wysłuchawszy historii 23-latka o „morskiej podróży” i porzuconym „okręcie” zadzwonił pod numer alarmowy 112 i poczekał na przyjazd policyjnego patrolu.
Weekendowy żeglarz trafił do policyjnego aresztu. Porzucona łódź o niebagatelnej wartości 100.000 złotych została odnaleziona przez policjantów wydziału „mienia” około 4 kilometrów od miejsca kradzieży. Łódź wróciła już do swojego prawowitego właściciela. 23-latkowi, który był już wcześniej notowany i karany może teraz grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności. Taką bowiem karę za kradzież przewiduje Kodeks Karny